Warhammer 40,000: Dawn of War – RECENZJA PO LATACH
Strategie czasu rzeczywistego. Mam to szczęście, że ich złoty okres przypadł na lata 90. i początek lat 2000, czyli czas mojej młodości. Jako gracze byliśmy wręcz bombardowani świetnymi tytułami z gatunku. Dziś RTSy są już nieco zapomnianym gatunkiem. Owszem, wciąż powstają jakieś produkcje, ale nie widzę aby cieszyły się one taką popularnością jak miało to miejsce ponad 20 lat temu.
Spróbujemy sobie wspólnie wrócić do czasów kiedy to gry strategiczne były na ustach wszystkich. Przejdziemy przez najlepszych – moim zdaniem – przedstawicieli tego gatunku. Zaczniemy od… Warhammer 40,000: Dawn of War. Wyjątkowo wytłumaczę się dlaczego akurat ten tytuł, a odpowiedź jest banalna. Całkiem niedawno ogrywałem tą grę po latach. Więc jestem w miarę na świeżo żeby trochę o niej opowiedzieć.
Wydana w 2004 roku przez Relic Entertainment, gra oparta jest na niezwykle popularnym uniwersum Warhammer 40,000, stworzonym przez Games Workshop. Osadzona w ponurym, brutalnym i dystopijnym świecie, gdzie wieczna wojna toczy się w każdym zakątku galaktyki, Dawn of War przenosi graczy na pola bitew, gdzie kierują armiami, zarządzają zasobami i walczą o dominację. To produkcja, która zdefiniowała to czym powinna być strategia czasu rzeczywistego w uniwersum Warhammera, a zarazem wyróżniła się na tle innych tytułów tego gatunku dzięki innowacyjnym mechanikom i wyjątkowej atmosferze.
Dawn of War to klasyczna strategia czasu rzeczywistego, co oznacza, że gracze muszą dynamicznie reagować na sytuację na polu bitwy. RTS-y wymagają umiejętności zarządzania zasobami, budowy bazy, produkcji jednostek oraz planowania strategii ofensywnych i defensywnych. W odróżnieniu od wielu wcześniejszych tytułów z tego gatunku takich jak StarCraft czy Age of Empires, Dawn of War wprowadza kilka unikalnych mechanik, które odświeżyły i wzbogaciły formułę rozgrywki. Spokojnie, do wymienionych wcześniej perełek też wrócimy, w swoim czasie!
Kampania i fabuła
Akcja gry rozgrywa się na planecie Tartarus, gdzie gracze wcielają się w rolę kapitana Gabriela Angelosa, dowódcy Kosmicznych Marines z zakonu Krwawych Kruków. Fabuła rozpoczyna się dość klasycznie – otrzymujemy zadanie by zbadać tajemnicze zjawiska i odpierać ataki Orków, lecz z biegiem kampanii odkrywamy, że na planetę zstępuje znacznie większe zło. Historia obraca się wokół konfliktu między czterema głównymi rasami: Kosmicznymi Marines, Orkami, Eldarami i Chaosem. Każda z tych frakcji ma własne motywacje, cele i styl walki, co nadaje kampanii różnorodności i dynamizmu. Opowieść jest napisana w sposób, który dobrze oddaje mroczną i brutalną naturę uniwersum.
Choć kampania jest liniowa, to jednak misje są różnorodne i ciekawie zaprojektowane. Od klasycznych zadań typu „przejmij i zniszcz” po bardziej skomplikowane misje obronne czy te, które wymagają od gracza wykradnięcia informacji bądź infiltracji wrogich pozycji.
Mechaniki
Dawn of War wprowadził kilka nowatorskich rozwiązań, które wyróżniały go na tle innych RTS-ów z tamtego okresu. Jednym z kluczowych elementów była mechanika przejmowania punktów kontrolnych, które zastąpiły tradycyjny model zbierania surowców. Zamiast wydobywać minerały czy drewno, musimy przejmować strategiczne punkty na mapie, aby uzyskiwać zasoby niezbędne do budowy jednostek i struktur. Dzięki temu gra miała szybsze tempo i większy nacisk na dynamiczne starcia. Siedzenie w swojej bazie i budowanie potężnej armii często się tutaj nie sprawdzało. Gra wymuszała od nas nieustanną rywalizację o kontrolę nad kluczowymi obszarami.
Kolejną innowacją było wprowadzenie systemu morale. Jednostki oprócz punktów zdrowia, miały również wskaźnik morale, który spadał, gdy znajdowały się pod ciężkim ostrzałem lub były świadkami śmierci sojuszników. Niskie morale sprawiało, że jednostki walczyły gorzej, a broń zadawała mniejsze obrażenia. Ten system dodał grze dodatkowej głębi taktycznej – gracz mógł próbować osłabić wroga nie tylko przez bezpośrednie ataki, ale także niszcząc jego chęć do walki.
Budowa bazy w Dawn of War jest bardziej uproszczona w porównaniu do wielu klasycznych RTS-ów. Oczywiście mamy tu dostęp do podstawowych struktur, takich jak koszary, fabryki czy wieżyczki obronne, ale rozgrywka skupia się na szybkiej produkcji jednostek i rozwijaniu technologii bojowej. Zdecydowano się uprościć zarządzanie ekonomią na rzecz bardziej intensywnych starć, co uczyniło grę bardziej przystępną, ale również bardziej dynamiczną.
Jednostki i frakcje
Jedną z największych zalet gry jest różnorodność dostępnych frakcji, z których każda oferuje unikalny styl rozgrywki. W podstawowej wersji gry gracze mają do dyspozycji cztery frakcje:
1. **Kosmiczni Marines** – Elitarna siła Imperium, wyróżniająca się wszechstronnością i zdolnością do adaptacji na polu bitwy. Są dobrze opancerzeni, posiadają szeroki wachlarz jednostek, od piechoty po ciężkie maszyny bojowe. Dzięki wszechstronności są idealnym wyborem dla graczy, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z grą.
2. **Orkowie** – Dzika i chaotyczna horda, która polega na liczebności i brutalnej sile. Choć poszczególne jednostki nie są szczególnie silne, Orkowie nadrabiają to masowością i zdolnością do przytłoczenia przeciwnika. Ich taktyka opiera się na nieustannych, agresywnych atakach i sieci improwizowanych oraz na wykorzystaniu skutecznych machin bojowych.
3. **Eldarzy** – Zaawansowana technologicznie rasa, która polega na szybkości i precyzji. Ich jednostki są droższe i bardziej delikatne niż u innych frakcji, ale w rękach doświadczonego gracza potrafią zadać potężne ciosy i unikać bezpośrednich starć. Grając Eldarami, kluczem do sukcesu jest mobilność i korzystanie z przewagi taktycznej.
4. **Chaos** – Upadli Kosmiczni Marines, którzy sprzeniewierzyli się Imperium i oddali swoje dusze mrocznym bóstwom. Jednostki Chaosu są podobne do Kosmicznych Marines, ale mają dostęp do demonicznych sił, co daje im wyjątkowe umiejętności ofensywne. Chaos wyróżnia się również możliwością destabilizowania morale przeciwnika.
Każda z tych frakcji ma swoje unikalne jednostki, budowle oraz zdolności specjalne, co sprawia, że rozgrywka każdą z nich jest zupełnie inna.
ZOBACZ TAKŻE: 63 Days – RECENZJA
Grafika i oprawa audio
Jak dla mnie ta gra wyznaczyła nowe standardy w grafice w kategorii RTS, wprowadzając szczegółowe modele jednostek i dynamiczne animacje. Walki są brutalne i pełne detali, a bitwy oddają ciężki, krwawy klimat uniwersum Warhammera. Efekty specjalne, takie jak wybuchy, ostrzał artyleryjski czy mroczne rytuały, potęgują wrażenie chaosu i bezwzględności pola bitwy.
Muzyka i efekty dźwiękowe również zasługują na uznanie. Ścieżka dźwiękowa skomponowana przez Jeremy’ego Soule’a doskonale oddaje epickość i mrok wojennej rzeczywistości 41. milenium. Każda frakcja ma swój charakterystyczny zestaw dźwięków i muzyki, co jeszcze bardziej podkreśla ich unikalność. Okrzyki bojowe Orków, psioniczne inwokacje Eldarów, czy pełne patosu komendy Kosmicznych Marines – wszystko to składa się na niesamowitą atmosferę gry.
Podsumowanie
„Warhammer 40,000: Dawn of War” to gra, która na nowo zdefiniowała gatunek RTS, wprowadzając innowacje w mechanice rozgrywki, a jednocześnie pozostając wierna duchowi uniwersum Warhammera. Świetna fabuła, zróżnicowane frakcje, dynamiczna mechanika walki i niezwykła oprawa audiowizualna. Dla fanów RTS-ów, jak i miłośników uniwersum Warhammer 40k jest to tytuł obowiązkowy, który nawet dzisiaj, przynosi wiele frajdy.
Łukasz Walczano „gracz_starej_daty”
Opublikuj komentarz