S.E.X. Z.O.N.E – RECENZJA (Uwaga! 18+! Tylko dla dorosłych!)
Podjęliśmy się nietypowego zadania jakim jest zrecenzowanie gry dla dorosłych. Sprawdziłem jakość tej produkcji i czy istnienie czegoś takiego ma w ogóle sens.
To nie będzie długa recenzja, bowiem samą grę da się ukończyć w około dwie godziny. Trafiamy do Ukraińskiej Zony (gra wyszła dwa dni po Stalkerze 2), więc jesteśmy na fali klimatycznych podróży po Prypeci. Nasz bohater znajduje schronienie w bunkrze, w którym dziwnym przypadkiem są trzy atrakcyjne kobiety – pielęgniarka, naukowiec z czarnobylskiej elektrowni oraz zagubiona, losowa, młoda dziewczyna. Każda z nich ma własną historię przetrwania. Tak, w tym tworze istnieje jakaś fabuła choć jest ona turbo szczątkowa. Oczywiście dialogi są pisane na kolanie i często brzmią idiotycznie, ale widać, że nie było to celem twórców, ot miał być jakiś pretekst do obcowania z Paniami.
Gra polega na wykonywaniu prostych zadań dla wspomnianych kobiet, o coraz większym stopniu trudności (choć nadal są to bardzo łatwe questy). Zadania polegają na jednym – przynosimy rzeczy, które aktualnie są zachcianką tych Pań, np. szpilki z opuszczonego szpitala, sól ze zdewastowanego sklepu, a nawet jakieś dokumentacje z samej elektrowni. Znalezienie tych rzeczy jest banalnie proste, bowiem kobiety wszystko opisują bardzo szczegółowo, a same przedmioty można podświetlić.
Zabawa tak naprawdę zaczyna się gdy naszym wrogiem zaczyna być czas. Początkowo po wyjściu z bunkra, mamy tylko 30 sekund na dotarcie do danego miejsca, zgarnięcie przedmiotu i powrót do bunkra. Zbierając po drodze rozrzucony złom, możemy ulepszać swojego bohatera. Może on zacząć szybciej biegać, wolniej się męczyć (na ostatnim poziomie w ogóle) i ogólnie dłużej wytrzymać na skażonym terenie. Rozbudowa bohatera jest szybka i łatwa, więc zaledwie po kilkunastu minutach mamy wymaksowaną postać, dla której Zona jest niestraszna. Jak widzicie, rozgrywka jest bajecznie prosta, ale jest tu jedna mała upierdliwość. Po każdym wykonaniu zadania, musimy iść spać co trwa jakąś malutką chwilę. Jeśli nie zdążymy wrócić, nie możemy wówczas wyjść od razu ponownie tylko znów musimy przebiec pół bunkra do łóżka i położyć się spać. Ten mechanizm trochę spowalniał rozgrywkę i był zwyczajnie upierdliwy.
No dobrze, ale po co latamy za tymi przedmiotami? Otóż, każda z kobiet ma dla nas erotyczne nagrody w zamian za wykonanie zadań. Są trzy etapy, prosty, średni i najtrudniejszy, po którym kobiety oferują swoją najbardziej zaawansowaną opcję, jak choćby seks analny. No i na tym właściwie kończy się gra, bowiem jedyny gameplay to bieganie po Zonie, natomiast odbiór nagrody to oglądanie zapętlonej i bardzo krótkiej animacji z trzech różnych perspektyw i z grą raczej ma to mało wspólnego. Same animacje, muszę przyznać że są całkiem ładne, a fizyka ciała zdaje się być dopracowana. Mam tu na myśli dość naturalnie falujące piersi kobiet. No i to właściwie tyle. Na tym polega cała gra. Wychodzimy po jakiś przedmiot, wracamy, Pani odwdzięcza się usługą seksualną – koniec. Całość jest bardzo płytka i prawdę mówiąc te nagrody nie wywołały u mnie żadnych emocji, zwłaszcza, że ich zdobycie było banalnie proste.
ZOBACZ TAKŻE: MXGP 24 – RECENZJA
Technicznie gra jest całkiem dobra, choć zdarzało się, że po ponownym powrocie do gry musiałem raz jeszcze zmieniać język na polski. Tak, pomyślano o nas, fajnie co? Poza tym, nie miałem błędów i wszystko działało poprawnie. Muzyki tu w zasadzie nie ma, ale istnieją takie odgłosy „głuchej ciszy” nadające klimatu opuszczonej lokacji, a dźwięki wydawane przez nasz licznik czasu są całkiem przyjemne. Grafika nie wygląda zbyt atrakcyjnie, widać że jest to dość niski poziom, ale nie sposób odmówić jej nadania fajnego klimatu opuszczonej Prypeci. Plus za dodanie kilku charakterystycznych punktów takich jak choćby znany diabelski młyn. W zasadzie jedyne co wygląda w grze ładnie to animacje stosunku z kobietami i temu twórcy wyraźnie poświęcili sporą uwagę.
Pojawia się tu tylko jeden dziwny błąd. Generalnie w tej grze widzimy wszystko. Miejsca intymne kobiet, członka naszego bohatera, no wszystko bez ogródek. Jednak gdy napatrzymy się na animację i klikniemy na przycisk „cum”, wówczas nasz bohater… nie dochodzi. Nigdzie nie ma nasienia. Jeden z tekstów wypowiadanych przez niejaką Olgę brzmi „po wszystkim możesz mi dojść na twarz”. No i faktycznie pojawia się ujęcie, które wyraźnie przedstawia taki obrót sprawy, dziewczyna klęczy, ma lekko rozchylone usta i wysunięty język, ale męskiej wydzieliny nie widać. Nie mam z tym problemu, ale widać u twórców brak konsekwencji.
Na koniec zastanawia mnie jedno. Dla kogo jest ta gra? Trudno mi powiedzieć. Najpierw pomyślałem, że może to coś na kształt czegoś do portfolio, aby pokazać potencjał studia, ale… oni mają tych gier znacznie więcej i wszystkie na jedno kopyto, zmienia się tylko sceneria, więc chyba po prostu lubią takie tworzyć. No to dla napalonych nastolatków? Być może, ale biorąc pod uwagę, że Internet jest pełen darmowej pornografii (nie zachęcamy, to na dłuższą metę nic dobrego), to nie widzę sensu wydawać między 25-70 złotych za któryś z tego typu tytułów. Jeszcze, żeby faktycznie dało się sterować bohaterami podczas seksu jak miało to miejsce w starym klasyku „3D Sex Villa” to miałoby to jakiś sens, a tak? Zupełnie zbędny produkt z kilkoma krótkimi animacjami. Szkoda kasy.
Opublikuj komentarz