Dragon Age: The Veilguard – wszystko, co wiemy o grze
Od momentu premiery Dragon Age: Inkwizycja minie nam niedługo już 10 lat. Szmat czasu, ale w końcu doczekaliśmy się nowej odsłony tego zasłużonego cyklu. Z tej okazji przygotowaliśmy dla Was podsumowanie wszystkiego, co wiemy o Dragon Age: Veilguard!
Fabuła
Dragon Age: The Veilguard to czwarta gra w serii, a zarazem bezpośrednia kontynuacja Dragon Age: Inkwizycja. Akcja produkcji rozgrywa się na 9 lat po finale dodatku Intruz do Dragon Age: Inkwizycji. Co znamienne, chociaż powrócą dobrze znane fanom postacie, tak w Straż Zasłony spokojnie można grać nawet bez znajomości poprzednich części.
Nawiązując do tradycji marki wcielimy się tu w zupełnie nowego protagonistę – Rooka, który stanie na czele tytułowych Strażników Zasłony. Naszym celem ponownie będzie walka z pomiotami, demonami, smokami, a teraz do tego wesołego grona zawitają również dawni bogowie oraz Straszliwy Wilk, vel Fen’Harel, vel Solas.
To właśnie wspomnianego Solasa – elfiego boga – na początku opowieści nasza drużyna będzie próbowała powstrzymać przed rozerwaniem Zasłony i zniszczeniem całego świata. Misja uda się jednak jedynie połowicznie, bo chociaż antagonista zostanie powstrzymany, tak rytuał, który zainicjował wybudzi dawnych bogów oraz ich chęć na zniewolenie, tudzież zniszczenie całego świata. W tym miejscu do akcji ponownie wskakuje zatem nasz heros oraz jego drużyna, od której poczynań zależeć będą losy całego Thedas.
Postaci
Rook to jedyny bohater, którego poczynaniami będziemy kierować w trakcie zabawy – po raz pierwszy w historii serii – ale w Dragon Age: The Veilguard wcale nie zabraknie ciekawej i różnorodnej ekipy towarzyszy, z której to znane jest BioWare. W kolejności alfabetycznej są to:
- Davrin – elfi wojownik wywodzący się z Szarych Strażników. Zaprawiony do bólu w walce z pomiotami i demonami wsławił się jako łowca potworów. Towarzyszy mu mały gryf Assan.
- Lucanis Dellamorte – asasyn z Antiviańskich Kruków, niebezpieczny i pragmatyczny łotrzyk dobijający swe cele skrytobójczymi atakami i sporą dozą trucizn.
- Emmrich – Nevarski nekromanta ze Straży Żałobnej, który potyczkach atakuje wrogów magią, a dodatkowo na swoich usługach ma osobistego kościotrupa-służącego o imieniu Manfred.
- Lace Harding – krasnoludzka zwiadowczyni, która niegdyś działała dla Inkwizycji. W trakcie starć potrafi wykorzystywać łuk oraz magię.
- Neve Gallus – mag działająca w Smoczych Cieniach, a dodatkowo pracująca jako prywatny detektyw znana szczególnie ze swojego cynicznego podejścia do ludzi.
- Bellara Lutare – elfka, należąca do frakcji Skaczących przez Zasłonę. W walce korzysta ona ze swojego łuku oraz magii, korzystając nawet z mocy samej Zasłony.
- Taash – wojowniczka qunari i łowczyni smoków, najmłodsza z całej ekipy dziewczyna, która nie boi się nowych wyzwań.
Klasycznie dla gier BioWare pomiędzy misjami głównej linii fabularnej będziemy zaglądać do swoistego HUB-u będącego główną bazą wypadową dla naszego zespołu. W Dragon Age: The Veilguard funkcję taką sprawuje Latarnia, z której w dość płynny sposób będziemy mogli przemieszczać się po Thedas.
Podczas pobytu w Latarni będziemy mieli okazję porozmawiać z towarzyszami, spędzić z nimi czas, pomóc im z ich osobistymi problemami i poruszyć relacje z nimi do przodu. Te oczywiście będą się stosownie zmieniać w zależności od podjętych przez nas działań, o czym więcej wspomnę nieco później.
Kreator postaci i frakcje
W Dragon Age: The Veilguard mamy dostęp do rozbudowanego kreatora postaci, w którym sami będziemy mogli wybrać wygląd, klasę oraz przeszłość naszego Rooka. Na końcu podejmiemy również parę decyzji odnośnie do wyborów podjętych na końcu historii z Intruza. Jedną z tych ostatnich jest chociażby wskazanie co się stało z samą Inkwizycją, a także odtworzenie wyglądu Inkwizytora.
Za sprawą wyboru frakcji BioWare powraca poniekąd do korzeni, bo w ten sposób możemy zmienić to jak rozpocznie się nasza gra, a ponadto będzie to miało bezpośredni wpływ na różne opcje dialogowe czy decyzje, jakie będziemy mogli podjąć w trakcie rozgrywki.
Wspomniane frakcje mają swoich przedstawicieli w samej grze, a wypełnianie zadań dla nich da nam dostęp do ekwipunku, jaki będą mieli na stanie. Co istotne, sam wybór danego ugrupowania nie przekreśla nam możliwości robienia questów dla innych, co z pewnością jest dobrą informacją dla osób, które mniej chętnie podchodzą do wielokrotnego przechodzenia tego samego tytułu.
Rozgrywka
Dragon Age: The Veilguard to pierwsza gra w serii, która całkowicie odchodzi od taktycznej walki z rzutu izometrycznego. Zarówno „dwójka”, jak i Inkwizycja były już grami dużo bardziej dynamicznymi i nastawionymi na akcję niż Początek, jednak Straż Zasłony praktycznie zrywa z tym elementem cyklu oferując nam gameplay podobny do tego z nowego God of Wara czy Assassin’s Creed.
Zabawa opiera się o zręcznościową walkę w widoku trzecioosobowym i wykorzystywanie rozmaitych umiejętności z rozbudowanego drzewka rozwoju. Znacznie mniejsza jest tu rola naszych towarzyszy, których wzorem Mass Effecta, może być teraz maksymalnie 2, a nie 3 jak kiedyś. Ponadto podobnie jak w ME, tak i tu aktywna pauza służy nam głównie do wydawania rozkazów kompanom, by ci skorzystali z danego skilla, a ilość tychże również została znacznie ograniczona względem poprzednich odsłon.
Eksploracja i questy
Istotne w Dragon Age: The Veilguard jest na pewno podejście do eksploracji, która odchodzi od otwartych przestrzeni z Inkwizycji, stawiając na bardziej korytarzowe i zwarte lokacje wzorem „dwójki”. Zmiana ta ma zaoferować ciekawsze miejscówki warte zwiedzania, pełne ciekawych aktywności, zagadek czy potyczek. To natomiast w ramach aktywności pobocznych, którymi gra ma być wypełniona po brzegi.
W kwestii zadań pobocznych, jak zwykle u Kanadyjczyków te najciekawsze mają się kryć za tym, co zlecą nam nasi towarzysze. Dostaniemy również wiele misji od postaci spoza ekipy. Ich wykonanie z kolei ma być bliższe temu z Wiedźmina 3 niż innych gier BioWare, oferując interesujące fabułki, których wynik zależny będzie od naszych działań i wpłynie na otaczający nas świat.
Wybory
Niezmiennie ważnym elementem Dragon Age’a pozostają wybory. To co zadecydujemy, aby powiedzieć lub zrobić w ramach wspomnianego wcześniej koła dialogowego popchnie fabułę na dane tory, a także zmieni podejście postaci na nasz temat. Niektóre z tych opcji naturalnie mają swoje permanentne konsekwencje i wpływ na świat gry.
W zależności od tego, co zadecydujemy dana postać może od nas odejść, a w pewnych sytuacjach nawet zginąć. Konkretne opcje są jednak dość dobrze oznaczone, a o tego typu nieumyślne zdarzenie ma być trudniej niż to dawniej w cyklu bywało. To powiedziawszy należy zaznaczyć jednak, że tego typu zdarzenia raczej będą sporadyczne, bo sama gra ma być dużo mniej RPG-owym doświadczeniem niż to do czego przyzwyczaiły nas inne odsłony z tej serii.
Powrócą romanse, a więc element gier niemal nierozerwalnie związany z produkcjami kanadyjczyków jeszcze od czasów Baldur’s Gate II. Podczas zabawy nasze opcje dialogowe oraz rozmaite decyzje wpłyną na poziom relacji z poszczególnymi towarzyszami, a w trakcie prywatnych konwersacji będziemy mogli popchnąć daną znajomość w kierunku bardziej intymnym. Po raz pierwszy w historii cyklu każda z postaci ma być tu otwarta na związek niezależnie od naszej klasy, rasy, frakcji czy płci.
Ważna dla przebiegu fabuły w Dragon Age: The Veilguard ma być również nasza relacja z jednym z głównych antygonistów – Solasem. Od czasu do czasu w ramach głównego wątku fabularnego będziemy prowadzić konwersację z elfem, a jej przebieg ma wpływać bezpośrednio na samą historię, stosunek tej postaci do nas, a w dalszej perspektywie również na finał.
Kwestie techniczne
Dragon Age: The Veilguard to kolejna produkcja BioWare, która wykorzystuje silnik Frostbite. Autorska technologia od EA w przeszłości sprawiała kanadyjskim twórcom sporo problemów technicznych, wiele wskazuje jednak na to, że nowa produkcja studia naprawi wiele błędów z przeszłości. Rozbudowane i bogate w detale lokacje, dobra optymalizacja, implementacja technologii ray-tracing, a także DLSS czy FSR to z pewnością coś, co ucieszy zarówno posiadaczy high-endowego sprzętu, konsol nowej generacji, jak i leciwych już PC-tów. Ogólne wymagania sprzętowe przedstawiamy na poniższej grafice:
Trzeba przyznać, że wymagania dla Dragon Age: The Veilguard nie są szczególnie wysokie, a gra została również oficjalnie zweryfikowana na Steam Decku. Daje to nadzieję na poprawne funkcjonowanie tytułu na premierę i ogólną dostępność tytułu dla sporego grona graczy.
Recenzje i data premiery
28 października, tj. w poniedziałek o godzinie 16:00 oficjalnie zeszło embargo na publikację recenzji dla Dragon Age: The Veilguard. Wobec tego możemy przy okazji przyjrzeć się co do powiedzenia na temat nowej gry BioWare mają krytycy. Jak zatem wypada produkcja Kanadyjczyków?
Na tapetę bierzemy oceny opublikowane na serwisie Metacritic, a dokładnie te dotyczące wersji na PS5, do której wystawionych zostało najwięcej recenzji.
- 10/10 – Eurogamer
- 10/10 – Game Rant
- 95/100 – Digital Chumps
- 95/100 – PlayStation Universe
- 90/100 – PC Games
- 90/100 – Screen Rant
- 90/100 – IGN
- 90/100 – God is a Geek
- 85/100 – Noisy Pixel
- 80/100 – The Gamer
- 80/100 – Push Square
- 80/100 – Dexerto
- 70/100 – Digital Trends
- 70/100 – GRYOnline.pl
- 70/100 – Eurogamer Poland
- 60/100 – CD-Action
- 60/100 – VGC
Ogólnie nowy Dragon Age ma obecnie ocenę średnią na poziomie 84/100, co teoretycznie oznacza, że BioWare dostarczyło bardzo dobry tytuł. Inną kwestią jest jednak dość spora polaryzacja w ocenach krytyków. The Veilguard może pochwalić się kilkoma „dychami”, ale jednocześnie znajdziemy również sporo redakcji, które dość krytycznie podchodzą do produkcji od EA.
Z wielu recenzji można wywnioskować, że Dragon Age: The Veilguard to gra skierowana przede wszystkim do fanów uniwersum. Nie brak tu bowiem wątków sięgających po książki czy komiksy z uniwersum, co z jednej strony buduje głębię świata, lecz z drugiej strony sporo osób na pewno poczuje się zagubionymi, bo sama znajomość gier zdecydowanie nie wystarczy. Jednocześnie dostarczona tu opowieść ma być naprawdę solidna i wciągająca, co zdecydowanie uspokoi fanów cyklu.
Niejednoznaczne są z kolei opinie odnośnie do rozgrywki. Eksploracja i zagadki mają być bardzo przyjemne, a walka wykonana z gracją oraz bardzo efektowna. Nasi towarzysze mają być jednak mało użyteczni w czasie potyczek, a te również po pewnym czasie stają się nużące przez małe zróżnicowanie wrogów i powtarzalne starcia z bossami.
Sami towarzysze mają być jednak dość mocną stroną The Veilguard. Zadania i wątki fabularne im poświęcone są ponoć interesujące, a spędzanie z nimi czasu w Latarni między misjami przypomina najlepsze czasy BioWare rodem z Trylogii Mass Effect.
Premiera Dragon Age: The Veilguard będzie miała miejsce 31 października. W nową odsłonę popularnego cyklu zagramy na PC, PS5 oraz Xbox Series X|S.
Opublikuj komentarz