×

Gundam Breaker 4 – RECENZJA. Takich robotów potrzebujemy!

Gundam Breaker 4 – RECENZJA. Takich robotów potrzebujemy!

Gundam być może nie jest najpopularniejszą marką w naszym kraju, choć powoli chyba się to zmienia. Jeśli ktoś chciałby zacząć swoją gamingową przygodę z jakimś japońskim tytułem o walce wielkich robotów, to chyba nie będzie obecnie lepszej opcji niż najnowszy Gundam Breaker 4.

Gier z cyklu Gundam powstało już naprawdę wiele, ale niestety sporo z nich nie było aż tak dobrych, wręcz przeciętnych. Ostatni tytuł o tytch wielkich robotach w jaki grałem to Gundam Versus i przyznaję, że trudno było mi się w niego wczuć, przez sporą oporność w sterowaniu. Do Gundama Breakera 4 podchodziłem więc z lekkim dystansem, ale okazało się, że niepotrzebnie.  

Fabularna Incepcja

Gundam Breaker 4 to nie jest jedynie zwykła bijatyka z udziałem wielkich robotów. To produkcja, która posiada warstwę fabularną i trzeba przyznać, że bardzo nietypową, bowiem w grze jesteśmy… w grze. Ciekawie prawda? Oczywiście naturalnym skojarzeniem może być inna japońska produkcja, która podejmuje już taki temat, a mianowicie Sword Art Online i podobnie jak tam, taki zabieg udał się całkiem nieźle. Nasz bohater został zaproszony do beta testów gry wieloosobowej Gunpla Battle Blaze: Beyond Borders, która jest polega na starciach robotów z popularnej Mangi/Anime. Przyznaję, że daje to fajny klimat, ale też nie oszukujmy się, fabuła jest w tej produkcji raczej dodatkiem aniżeli główną osią całości rozgrywki i tak naprawdę nie stracilibyśmy zbyt wiele, pomijając w całości dialogi. Mimo wszystko sama koncepcja jest bardzo fajna. Gundam jednak rozgrywką stoi i to tutaj odsłania swoje potężne karty.

Coś dla fanów modelarstwa

Zanim jednak przejdziemy do konkretnej nawalanki, warto wspomnieć o jednym z kluczowych aspektów całej gry czyli o robotach Gundam. Naturalnie, możemy prowadzić pojedynki gotowymi i znanymi już z Mangi i Anime robotami, ale gracze mają tu możliwość stworzyć także swojego wymarzonego robota i to jest absolutnie fantastyczny zabieg! Klimatu całości dodaje fakt, że roboty są tymi znanymi z serii Gunpla, co oznacza, że tak naprawdę składamy modele, które możecie kupić w sklepie, a których sam mam kilka na półce. Możecie kupić konkretnego robota, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wykreować jednego, wykorzystując części z pięciu, sześciu innych zestawów. Do tego możecie je pomalować korzystając z różnych materiałów i szerokiej palety barw. Opcji jest tu naprawdę mnóstwo i przyznaję, że spędziłem tutaj naprawdę sporo czasu. Zdecydowanie jest to raj dla fanów modelarstwa i samej serii Gundam. Oprócz możliwości brania udziału w kolejnych misjach swoim wymarzonym robotem, gracz może przygotować również piękne scenerię, tworząc fantastyczne Dioramy. Twórcy oddali tutaj sporo fantastycznych narzędzi, dzięki którym użytkownicy mogą popuścić wodze fantazji. Jak zwykle nie poświęcam zbyt wiele czasu na customizację, tak tutaj wciągnęło mnie na maxa.

Walka, czyli to co tygryski lubią najbardziej

Misje podzielone są na fale. Po pokonaniu pierwszej, przechodzimy do następnej i tak dalej. Na końcu nie rzadko czeka gigantyczny boss, ale do tego jeszcze dojdziemy. Sama rozgrywka jest satysfakcjonująca. Nasz Gundam jest dość mobilny, zwłaszcza jeśli chodzi o latanie, co strasznie źle było wykonane w odsłonie zatytułowanej Versus. Możemy walczyć z wrogimi robotami na dystans za pomocą różnorakiej broni palnej (podoba mi się możliwość strzelania osobno prawą i lewą bronią) lub w bezpośrednim starciu bronią białą, jak na przykład charakterystycznymi dla serii mieczami świetlnymi.

W starciach pomagają nam towarzysze, choć ich przydatność jest raczej marginalna. To głównie na nas spoczywa ciężar wypełnienia misji. Walki bywają dynamiczne, czasem na planszy sporo się dzieje, jesteśmy atakowani z różnych stron, więc unikanie lub blokowanie ciosów jest bardzo dobrym pomysłem. Nasz Gundam posiada oczywiście zestaw różnych skilli, które bywają zabójczo skuteczne. Same pojedynki nie są jakoś specjalnie wymagające, aczkolwiek dają satysfakcję. Czasami ostatnią falą staje się boss, który jest gigantycznym Gundamem albo innym wymyślnym robotem. Te mają swoje łatwo przewidywalne ruchy, więc na ogół nie stanowią wyzwania, a nasze akcje sprowadzają się zazwyczaj do okładania ich poszczególnych elementów (np. nogi), aż padną. Na koniec misji zostajemy nagrodzeni. Im lepiej sobie poradzimy tym lepsze zgarniamy oceny i nagrody. Zdobyty loot z kolei możemy później sprzedać lub wykorzystać, a warto w tym grzebać, bowiem poszczególne elementy zapewniają zróżnicowane statystyki.

Walka choć satysfakcjonująca, niestety na dłuższą metę staje się monotonna. W zasadzie każda misja polega mniej więcej na tym samym. Pokonujemy kolejne fale przeciwników, czasem bronimy jakiegoś punktu lub musimy coś zniszczyć, ale są to niewielkie urozmaicenia. Naturalnie gramy na różnych mapach, o bardzo odmiennym klimacie, ale mimo wszystko na dłuższą metę starcia mogą nużyć. To jest tak naprawdę mój jedyny zarzut wobec głównego trzonu rozgrywki. Mniej zaczyna to doskwierać, jeśli będziemy robili sobie dłuższe przerwy między kolejnymi sesjami. Tu z pomocą może jednak przybyć tryb sieciowy, który jest zaskakująco rozbudowany jak na tego typu tytuł. Jedną z ciekawszych opcji jest możliwość przechodzenia kampanii ze znajomymi i choć nie miałem okazji tego sprawdzić, to sam koncept wydaje się być bardzo interesujący. Oprócz tego na graczy czekają starcia online, wydarzenia specjalne organizowane przez twórców i różne rankingi. Generalnie sieciowe rozgrywki działają bardzo dobrze (mam tu na myśli infrastrukturę sieciową, brak lagów itp.), ale trzeba mieć dużo cierpliwości lub skilla, bowiem Japończycy (głównie) zafiksowani na tej grze dają zwykłym śmiertelnikom takim jak ja, niezłego łupnia.

Technikalia

Grę ogrywałem na konsoli PlayStation 5 i myślę, że nie zaskoczę was tutaj, że produkcja działa wyśmienicie. Jej stylizowana na Anime grafika, nie wymaga różnych trybów pracy i w tym jednym z góry narzuconym przez twórców, radzi sobie wyśmienicie. Wszystko wczytuje się szybko, modele Gundama wyglądają bardzo ładnie, a w trakcie gry nie napotkałem błędów. Udźwiękowienie podczas pojedynków, czyli strzelanie, ciosy, odgłosy silników i tym podobne, stoją na wysokim poziomie, aczkolwiek w przypadku muzyki jest już nieco nierówno. Nie każdy z utworów pasował mi do danej scenerii w której się znajdowałem, a melodia odtwarzana podczas personalizacji Gundama była dla mnie po pewnym czasie irytująca. Jest to oczywiście kwestia gustu i być może wam się spodoba. Są jednak takie gry jak Dragon Ball Sparking! Zero, które akurat pod kątem muzyki było dla mnie przyjemne na całej rozciągłości tytułu. Tutaj mi tego nieco zabrakło.

ZOBACZ TAKŻE: Recenzja Farming Simulator 25

Dla kogo jest nowy Gundam?

Niestety największym problemem takich gier jak Gundam Breaker 4 jest fakt, że raczej nikt inny poza fanami po taki tytuł nie sięgnie. Osobiście lubię tę serię, więc z wielką chęcią podjąłem się zrecenzowania tej gry, ale osoby niezainteresowane mogą się od niej odbić, pomimo pojedynki są naprawdę bardzo przyjemne. Mimo wszystko patrząc na ten tytuł jak na produkt stworzony z myślą właśnie o fanach, to studio Crafts & Meister poradziło sobie z tematem naprawdę bardzo dobrze i entuzjaści Gundamowych walk powinni być zadowoleni. Ja byłem i serdecznie polecam wam sięgnąć po tę odsłonę.

OCENA: 8/10

Opublikuj komentarz