×

Hot Wheels Unleashed 2: Turbocharged – RECENZJA

Hot Wheels Unleashed 2: Turbocharged – RECENZJA

Jedynka była świetną grą, a dwójka… robi po prostu wszystko lepiej! W takiej formie Hot Wheels ma sens w świecie gamingu.

Hot Wheels Unleashed bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Była to gra na którą nie czekałem, a w której zatraciłem się na długie godziny. Sprawdźmy zatem czy dwójce udało się ponownie przykuć mnie do monitora!

Grę do recenzji otrzymaliśmy od wydawcy Plaion Polska, ale oczywiście wszelkie odczucia i spostrzeżenia są wyłącznie moje i nie mieli oni wpływu na to co tu powiem. Grę testowałem na PlayStation 5.

Jak sama nazwa wskazuje, Hot Wheels Unleashed 2: Turbocharged jest drugą odsłoną wyścigów zręcznościowych na licencji niesamowicie popularnych zabawkowych samochodzików. Za grę ponownie odpowiedzialne jest włoskie studio Milestone, którego specjalizacją są gry wyścigowe. Powiem tak, to jest bardzo bezpieczna aczkolwiek udana kontynuacja. Na pierwszy rzut oka może Wam się wydawać, że zmian jest niewiele i pewnie mielibyście trochę racji, bowiem trzon rozgrywki pozostał taki sam. Dodano jednak kilka elementów, które nieco urozmaicają rozgrywkę, więc w ogólnym rozrachunku wychodzi na to, że osoby które grały w jedynkę poczują się tutaj jak ryba w wodzie, ale wcale nie będą czuły się znużone, natomiast wszyscy zaczynający przygodę ze zwariowanymi samochodzikami Hot Wheels będą mieli przed sobą ogrom świetnej zabawy.

Zabawa z fabułą

Nowością w Turbocharged jest tryb fabularny. Tutaj od razu zaznaczę, że gra posiada pełną polską lokalizację co z pewnością będzie ogromnym plusem dla najmłodszych graczy, a to oznacza, że nasze zabawkowe wyścigi posiadają nie tylko napisy, ale również dubbingowane przerywniki fabularne – swoją drogą graficznie bardzo ładnie wykonane. Historia jest bardzo prosta i zdecydowanie przeznaczona dla najmłodszych odbiorców, ale po uruchomieniu swojego wewnętrznego dziecka stwierdzam, że może się podobać. To po prostu przyjemna historia o ratowaniu świata przed potworami za pomocą szalonych Hot Wheelsów. Na przestrzeni kariery poznajemy kolejne ciekawe tryby rozgrywki takie jak klasyczny szybki wyścig i time attack, ale też eliminację, podążanie za celem i drift. Oczywiście nie zabrakło również starć z wielkimi bossami, którzy rozlokowani są w różnych, tematycznych częściach mapy podobnie jak w pierwszej części. Swoją drogą na mapie znajdziemy naprawdę sporo wyzwań. Gdy przychodzi czas na bossa musimy na przykład jak najszybciej przejechać trasę rozbijając rozstawione znaczniki, pilnując tym samym aby potwór nie wpadł w szał. To zakończy się naszą porażką. To dość wymagające zadanie, bowiem musimy wykazać się dużą precyzją i naprawdę dobrym tempem. Czym w ogóle się ścigamy?

Ogrom zawartości

Na start w grze zawartych jest ponad 130 różnych wariantów pojazdów wśród których nowością są motocykle i quady! Jako zagorzałego fana dwóch kółek bardzo mnie to ucieszyło. Standardowo w produkcji znajdziemy samochodziki na licencji, odwzorowujące realne pojazdy oraz te totalnie odjechane będące wizytówką popularnej marki Hot Wheels. Ponownie mamy możliwość ulepszania naszych autek, ale tym razem otrzymaliśmy do tego nowy, przejrzysty, kilkuetapowy system. Nasze wyścigowozy odblokowujemy przechodząc tryb fabularny, otrzymujemy je w ramach nagród lub kupujemy za walutę zdobywaną w grze na podobnych zasadach jak w pierwszej części. Zamiast otwierania skrzynek dostaliśmy Wheel Spin rodem wyrwany z Forzy Horizon i tam również możemy zdobyć parę ciekawych nagród. Dla fanów personalizacji, Milestone oddał nam do dyspozycji edytor naklejek oraz malowania pojazdów. Jest on wystarczająco rozbudowany aby zaszaleć i w zasadzie dokładnie taki sam jak w pozostałych produkcjach włoskiego studia, dlatego gracze obcujący z ich grami będą mogli tworzyć swoje dzieła niemal z zamkniętymi oczami. Skoro przy edytorach jesteśmy to nie mogło obyć się bez możliwości tworzenia wspaniałych tras. Ten tryb jest bardzo przystępny i prosty w obsłudze, a jednocześnie dość mocno rozbudowany, więc spodziewam się że podobnie jak w jedynce, tutaj też poziom kreatywności graczy wystrzeli poza skalę.

W Hot Wheels Unleashed 2: Turbocharged pojawiły się nowe scenerie takie jak ogródek, muzeum dinozaurów, coś na kształt restauracji przydrożnej kilka innych. Oprócz kolorowych znanych dla serii zabawek tras, będziemy się także ścigali po asfalcie, trawie albo piasku, a to jak najbardziej wpłynie na prowadzenie naszych pojazdów. Nie widzę jednak powodu dla którego Milestone nie przeniósł scenerii z poprzedniej części, jeszcze bardziej urozmaicając rozgrywkę. Może po prostu chcieli żeby wszystko było dla graczy totalnie świeże?

Hot Wheels Unleashd 2 kładzie spory nacisk na tryb multiplayer. Ten oferuje zabawę dla maksymalnie dwunastu graczy online, a tam zawarto wymienione wyżej tryby rozgrywki, cross play między platformami wspierany przez system anti cheat oraz globalny ranking. Ciekawe jest to, że zanim wejdziemy do lobby możemy utworzyć ze znajomymi party i wspólnie zmierzyć się z graczami z całego świata. Dla kanapowców oddano do użytku klasyczny split screen co w tego tupu arkadowej ścigałce sprawdza się naprawdę dobrze.

Nowe mechanizmy, stara przyjemność

Gdy wcześniej wspominałem, że główny trzon rozgrywki pozostał niemal bez zmian, miałem między innymi na myśli prowadzenie się samochodzików. Tu w zasadzie wszystko pozostało bez zmian, ale do naszej wyścigowej zabawy dodano dwie sporo zmieniające funkcje. Pierwszą z nich jest podskok. Teraz trasy są skonstruowane tak, że czasem aby przelecieć nad przepaścią będziemy musieli wybić się naszym pojazdem. Tyczy się to także krawężników i innych różnorodnych przeszkód. Drugą funkcją jest gwałtowny przeskok w bok. Służy to do wypychania przeciwników z trasy i ogólnie utrudniania sobie życia. To w połączeniu z paskiem przyspieszenia sprawia że wyścigi stały się znacznie ciekawsze, ale bywają sytuacje które mogą przetestować naszą cierpliwość, zwłaszcza na wyższym poziomie trudności. Mimo wszystko nie bójcie się, w wyścigach zdecydowanie przeważa czysty fun! Mam dla Was mały pro tip. Skoki, uderzanie bokiem i przyspieszenie zużywają ten sam pasek energii! To ważne, bowiem jeśli przed dużą przepaścią wykorzystamy cały pasek na turbo to nie damy rady jej przeskoczyć, tak więc musicie odpowiednio zarządzać wykorzystywaną energią, ale na pocieszenie dodam, że nie ciężko jest taki pasek naładować. Motocykle które są w tej części nowością, niestety nie zrobiły na mnie jakiegoś super wrażenia. Są bardzo lekkie przez co prowadzą się chaotycznie, a w przypadku zderzeń potrafią się z nimi dziać dziwne rzeczy. Drift w ich wykonaniu jest dziwny, ale raczej do przełknięcia. Klasycznie przyczepię się poziomu trudności. Między wysokim, a najwyższym jest dość mała różnica i ku mojemu zaskoczeniu wyścigi na tych poziomach robią się naprawdę wymagające. Powiedziałbym, że na najtrudniejszym oprócz skilla trzeba mieć jeszcze trochę szczęścia żeby sięgnąć po zwycięstwo. Problem mam jednak z przeskokiem między poziomami średnim i wysokim. Na tym pierwszym praktycznie gubimy całą stawkę, po dwóch, trzech zakrętach, ale już na wysokim odjechanie od rywali jest mało realne i jeździ się wyraźnie trudniej. Brakuje mi czegoś pomiędzy co dałoby delikatne wyzwanie, ale nie wymagałoby od nas zaangażowania na 110%.

Hot Wheels Unleashed 2: Turbocharged To naprawdę udana kontynuacja i w tym przypadku Milestone po raz kolejny pokazał, że potrafi zrobić świetne wyścigi pełne zabawy, która zadowoli najmłodszych, ale także takich starych koni jak ja. Do tego dołóżmy niską cenę gry na start i wygląda na to, że znowu mamy murowany hit wśród arkadowych ścigałek. Ostatnio ciężko było mi pochwalić Włochów w stu procentach za robione przez nich gry, ale w tym wypadku nie mam żadnych wątpliwości, że warto sięgnąć po ten tytuł.

Opublikuj komentarz