S.T.A.L.K.E.R. 2: Heart of Chornobyl – RECENZJA. Piękna, ale niepozbawiona wad
15 lat przyszło nam czekać na nową odsłonę serii S.T.A.L.K.E.R. Niektórzy umilali sobie oczekiwanie poprzez grę w starsze części lub w modpacki typu Anomally, ale każdy chyba wyczekiwał już sequela z prawdziwego zdarzenia. I oto w końcu jest! Chociaż nie jest to powrót w pełni triumfalny.
S.T.A.L.K.E.R. 2: Heart of Chornobyl to olbrzymia gra, której odpowiednie ocenienie nie jest łatwym zadaniem. Jest to produkcja pod wieloma względami zepsuta, niedorobiona i niekompletna, ale bynajmniej nie jest przy tym tytułem złym. Ma ona mnóstwo cech, za które da się ją pokochać, o ile damy jej szansę. W dzisiejszej recenzji omówimy wszystkie wady i zalety nowego dzieła GSC Game World, na które przyszło nam czekać aż 15 lat!
- Skif i jego nieudana misja
- Rozgrywka i eksploracja
- Zadania
- Nowe A-Life
- Ekwipunek i broń
- Oprawa audiowizualna
- Zbugowana i niezoptymalizowana
- Podsumowanie
Skif i jego nieudana misja
W grze wcielimy się w Skifa, szarego człowieka z wojskową przeszłością, którego dom w niewyjaśnionych okolicznościach zostaje pewnego dnia zniszczony przez tajemniczy artefakt, który znikąd pojawił się w jego mieszkaniu. Pozbawiony miejsca zamieszkania protagonista udaje się do czarnobylskiej Zony, gdzie próbuje naładować wspomniany już artefakt, aby móc go później spieniężyć. W wyniku kolejnych wydarzeń zostaje on zdradzony, okradziony i pobity, a cudem tylko nie zostaje zabity przez jednego ze złodziei, który się nad nim z jakiegoś powodu ulitował. Nie mając nic do stracenia Skif wkrótce po tym wydarzeniu wyrusza na podróż po Zonie. W podróż, która odmieni go, tak jak to robi z każdym jej mieszkańcem.
Fabularnie S.T.A.L.K.E.R. 2: Heart of Chornobyl nie jest żadnym arcydziełem. Opowieść w ramach głównego wątku jest co najwyżej poprawna, a lepszej jakości skryptu należy poszukiwać głównie w zadaniach pobocznych. Nie przeszkadza to jednak z cieszenia się tym tytułem, gdyż to przede wszystkim produkcja, która bawi eksploracją, oryginalnym lore świata, systemami oraz znakomitym klimatem. O ile tylko rozmaite wady nie zdołają przyćmić zalet Serca Czarnobyla, ale po kolei.
Rozgrywka i eksploracja
Prawdziwym bohaterem gry jest Zona. Ogromne połacie terenu z opuszczonymi budynkami, zakątkami do przeszukania, zasobami do zagarnięcia, artefaktami do odnalezienia, stalkerami przemierzającymi ten świat, różnymi frakcjami napotykającymi się i walczącymi ze sobą, aż w końcu z ogromem mutantów i anomalii, które w imię braku dyskryminacji zabijają każdego, bez zbędnych pytań.
Magia S.T.A.L.K.E.R. 2: Heart of Chornobyl objawia się w eksploracji Zony. Wieczne braki amunicji zmuszają nas do jej poszukiwania. Poszukiwania sprawiają, że napotykamy wrogów. Wrogów z kolei wybijamy bronią palną, granatami lub poprzez wrobienie ich, by weszli w pole rażenia anomalii. Czarnobylska strefa to bezwzględne miejsce, gdzie trzeba umieć sobie radzić w zależności od sytuacji, a za zaradność jesteśmy nagradzani. Przykładowo – jeśli się da, lepiej jest uciec od mutantów, na których ubicie trzeba czasem nawet kilku(nastu) magazynków, a z ich truchła i tak nic nie możemy wyciągnąć. W walce z ludźmi z kolei, zamiast walić full-auto po ścianach czy drzewach, bardziej opłaca się porządnie wycelować w łeb i unieszkodliwić niemilca na wieki jedną kulką, aniżeli zmarnować cały, drogocenny magazynek.
S.T.A.L.K.E.R. 2 to gra trudna, nawet na normalnym poziomie trudności i o śmierć jest tu bardzo łatwo. Nie można tu wyjść wrogom naprzeciw i napierać otwartym ogniem, bo to jak proszenie się o zgon. Produkcja GSC Game World zachęca do inteligentnego podchodzenia do wrogów, wykorzystywania otoczenia oraz oszczędzania amunicji poprzez celne strzelanie np. w głowę co przekłada się na naszą lepszą skuteczność. Zasada ta zalicza się zresztą tak do ludzi, jak i do mutantów, bo te drugie szczególnie szybko potrafią wydrenować nasze życie, co najlepiej widać w starciu z taką pijawką czy chimerą, gdzie skuteczne uniki i ciągły ruch to podstawa zwycięstwa.
To z poziomu trudności wynikają wg mnie największe zalety S.T.A.L.K.E.R. 2: Heart of Chornobyl. Zona jest niezwykle klimatyczna, mutanty przerażają, a lokacje są urokliwe, ale to groźba nagłej śmierci w prawie każdym momencie napędza ten tytuł. Walka nie jest łatwa. Z początku będziemy ginąć bardzo szybko i często, ale z czasem nauczymy się, jak działają poszczególni wrogowie, jak ich unikać, jak się skradać, etc. Wyzwanie ma swój cel, a każda udana wyprawa na łono Zony w celu przeszukania nowej miejscówki, tudzież znalezienia ciekawego elementu ekwipunku naprawdę oddaje i wciąga niczym dobra słowiańska wódka.
Warto wspomnieć, że chociaż nie jest to też może wada sama w sobie, to wysoki poziom trudności, masa niedopowiedzeń co do mechanik i systemów rozgrywki, etc. mogą sprawić, że wiele osób odbije się od tej produkcji. To zdecydowanie nie jest gra dla każdego i miejcie to na uwadze, jeśli rozważacie jej zakup. Wiele rzeczy działa tu inaczej niż w innych, zdawać by się mogło podobnych produkcjach dostępnych na rynku i będziecie się tutaj uczyć metodą prób i błędów nawet po kilkunastu godzinach spędzonych w Zonie. A pomyłek Czarnobyl lekko nie wybacza.
Bez dwóch zdań najbardziej unikalnym elementem rozgrywki są anomalie oraz poszukiwanie artefaktów. Same anomalie są różnorodne, bo mamy tu do czynienia z polami elektrostatycznymi, trującym kwasem, wirami powietrza, polami grawitacyjnymi, słupami magmy czy ledwo dostrzegalnymi ścianami z drobinkami tnącego szkła. W Zonie napotkanie tego typu zagrożeń jest na porządku dziennym, więc w trakcie zwiedzania lokacji trzeba mieć się na baczności.
Największe skarby Czarnobyla znaleźć można z kolei w sercach większych skupisk anomalii, wyciągamy skaner, dzięki specjalnej śrubie nawigujemy po miejscówkach i wyszukujemy artefaktów, których znalezienie jest dużo trudniejsze niż w oryginale. Są one jednak bardzo pomocne, bo podnoszą nasze statystyki, odporności, zwiększają udźwig postaci i nie tylko. Są one jednak promieniotwórcze, dlatego odpowiednie balansowanie właściwościami artefaktów jest ważne, by z jednej strony czerpać z ich korzyści, a z drugiej nie dać im się zabić.
No to czas na jakieś wady, a konkretnie balans poziomu trudności. Starcia z ludźmi są spartolone przez ich wszechwiedzące AI napędzane przez mieszankę aimbota, wallhacka oraz grubej amunicji, która przebija się przez ściany budynków i mknie w naszą stronę. NPC-e są tutaj omnipotentni. Zawsze wiedzą gdzie się ukryliśmy, a jedyną alternatywą dla walki często jest tylko ucieczka. Mnie może ze 2 razy na 50 godzin spędzonych w grze udało się schować i przeczekać zagrożenie, bo najczęściej jakimś magicznym sposobem wszyscy wiedzieli mniej więcej gdzie jestem i okazywali to poprzez ciągły napór ogniowy. Oponenci potrafią nas dostrzec przez najmniejsze wyrwy w ścianach, podłodze czy suficie, a do tego strzelają z odległości, z których ciężko jest ich w ogóle dostrzec. Co najgorsze, robią to szalenie celnie.
Mutanty to z kolei inna kwestia, bo te są prawdziwymi gąbkami na pociski, a fakt, że nie dają żadnego lootu sprawia, że walka z nimi ma sens tylko w sytuacjach, gdy nie ma jak uciec od starcia. Nie jest to może wada jako taka, a wynika to z założeń świata i wg mnie dobrze się wpisuje w gameplay, ale dla wielu osób może to być cecha dość niepożądana. To powiedziawszy, starcia z nimi nadal są fatalnie zbalansowane, bo na normalnym poziomie trudności damage, jaki muszą przyjąć, aby zginąć jest zdecydowanie zbyt duży, podczas gdy Skif może zginąć na dwa/trzy ich trafienia. W chwili pisania recenzji są oczywiście mody, które te elementy niwelują (ograniczają), ale grę oceniam w wersji czystej, ze Steama, a ta swoje wady zawiera.
Zadania
S.T.A.L.K.E.R. 2: Heart of Chornobyl jest wypełniony aktywnościami typu przeszukiwanie skrytek stalkerów, wybijanie mutantów, zabijanie bandytów, odszukiwanie rzadkich artefaktów, a szczególnie interesujące – przynajmniej pozornie – mogą być różne zadania poboczne i fabularne, które wyróżniają się pewną nieliniowością. Ta ostatnia wynika głównie z faktu, że w tej grze można zabić każdego. Po prostu. Ktoś nas wkurzy, ma fajny loot albo po prostu nudzi nam się? Odstrzelić gagatka, zabrać jego mienie i idziemy dalej. Gra daje nam duże możliwości co do tego jak lub czy w ogóle chcemy się z kimś dogadać, robiąc to często w dość niecodzienny sposób, jak okradanie czyichś skrytek i późniejsza próba szantażu lub “ugadania się” z daną postacią na inny sposób. Robi to jednak robotę i jest naprawdę dobrze wykonane. Szczególnie cieszyło mnie, gdy zdarzyło mi się ubić kilka, zdawać by się mogło, mniej ważnych postaci, by dopiero parę godzin później, w rozmowie z kimś innym, pokazać rzeczy pokonanego i powiedzieć “no patrz, już go załatwiłem” po czym quest od razu szedł do przodu. Fajna sprawa, bo gra uwzględnia wiele scenariuszy i ścieżek jakie gracz może obrać w tym wielkim świecie.
Niestety zadania same w sobie są średnio ciekawe i stanowią raczej pretekst do podejmowania się eksploracji niż jej właściwy cel. Wspomniałem, że nasze działania w różny sposób ze sobą korelują i niosą ze sobą pewne konsekwencje, ale nie jest to zbyt częste zjawisko, bo wiele questów – chociaż na papierze interesujące – okazują się bardzo przeciętne. Głównym powodem tego stanu rzeczy są natomiast dialogi. Są one praktycznie pozbawione emocji w angielskiej wersji językowej, pełne nieścisłości, błędów oraz literówek (co szczególnie widać w wersji z polskimi napisami, gdzie wiele rzeczy zostało dodatkowo źle przetłumaczone). Otrzymaliśmy bardzo interesujący świat, w którym jednak poziom fabularny jest dość nijaki i mało kiedy historia naprawdę potrafi zainteresować poprzez wypowiedzi poszczególnych postaci. Tu i tam zdarzają się pewne wyjątki i świetnie zrealizowane questy, ale niestety nie jest to zjawisko zbyt częste.
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
- Darksiders II Deathinitive Edition w wydaniu pudełkowym na PlayStation 5 już w sprzedaży!
- Eksploruj i odkrywaj relikty Imperium Aladiss w grze Atelier Yumia: The Alchemist of Memories & the Envisioned Land
- Bushcraft Simulator ujawniony.Jak długo przetrwasz w dzikim lesie?
- Kiedy gaming łączy się z literaturą, czyli o książkach wydawnictwa Gamebook
- Już w nastepnym tygodniu premierę będzie mieć Kingdom Come: Deliverance 2!
Opublikuj komentarz