SlavicPunk: Oldtimer – RECENZJA
Gry komputerowe to nie zawsze rozrywka górnolotna, z zawiłą fabułą czy głęboką rozgrywką. SlavicPunk: Oldtimer to gra prosta i dzięki temu dająca masę frajdy.
Chociaż uwielbiam rozbudowane gameplayowo i bogate w treść gry, tak od czasu do czasu warto zrobić sobie przerwę od takich produkcji i zagrać w coś innego. Nie wiedziałem dokładnie czego spodziewać się od SlavicPunk: Oldtimer, lecz pierwsze 15 minut pozwoliło mi poznać z czym będę miał do czynienia – prostą, szybką i dynamiczną porcją dobrej zabawy.
A imię jego, Yanus
SlavicPunk: Oldtimer to produkcja polskiego studia Red Square Games opartego o twórczość rodzimego pisarza – Michała Gołkowskiego oraz stworzonego przez niego uniwersum – Sybirpunk. Wcielamy się tutaj w Yanusa – prywatnego detektywa z burzliwą przeszłością, który wyrusza na misję odzyskania skradzionych danych. W międzyczasie będzie musiał jednak zmierzyć się również z prześladującą go przeszłością.
Trafiamy tu do miasta stanowiącego przedziwny miks Cyberpunkowych neonów, korporacji i gangów, ze słowiańską otoczką, kulturą, humorem oraz ciętym językiem. SlavicPunk: Oldtimer zdecydowanie nie traktuje siebie poważnie i chwała mu za to, bo taki świat zdecydowanie lepiej chłonie się z przymrużeniem oka i otwartą głową na ciekawe, dość oryginalne uniwersum skąpanym we wschodnim folklorze.
Historia opowiadana jest tu głównie poprzez dialogi bohaterów prowadzone w czasie eksploracji oraz plansze odgrywane na statycznych, nieco komiksowych planszach w kluczowych momentach misji. Fabuła jest stosunkowo przyjemna, prostoliniowa i bardzo lekka. Nie jest to nic odkrywczego, ani zaskakującego, ale wydarzenia śledzi się naprawdę przyjemnie. Najważniejsza jest tu jednak rozgrywka.
Jazda bez trzymanki
SlavicPunk: Oldtimer to izometryczna strzelanka, w której akcja miesza się z elementami skradankowymi oraz okazjonalnymi zagadkami logicznymi. Mamy tutaj prosty system strzelania, w którym wykorzystujemy pistolet, karabin, strzelbę czy też railguna w ramach starć z różnorodnymi wrogami i korzystania z osłon podczas walki. Integralnym elementem zabawy jest też możliwość hackowania, w czasie którego czas zwalnia, a my możemy wówczas ogłuszać oponentów lub zadać im obrażenia, wszystko wedle uznania.
Do tego dochodzi wspomniane już skradanie, które jest opcją użyteczną, lecz ujawnia główny problem związany z tą grą – kiepskie AI przeciwników. W SlavicPunk: Oldtimer zdecydowanie najlepiej będziecie się bawić podchodząc do starć z pieśnią przemocy na ustach, bez przesadnej zabawy w podchody. Te z kolei nieodzowne będą na pewno na wysokim poziomie trudności, który jest bardzo wymagający, nieraz mam wrażenie, że aż za bardzo. Osobiście przy pierwszym podejściu polecam grać na średnim, bo oferuje on dobry balans między wyzwaniem w trudniejszych sekcjach misji, a przyjemnym gameplayem w mniej wymagających starciach.
Warto zaznaczyć, że SlavicPunk wcale nie jest grą zupełnie nową, bo jej pierwotna premiera przypada na rok ubiegły, kiedy to zadebiutowała na PC-tach. Spieszę wobec tego donieść, iż na padzie gra się w to naprawdę przyjemnie. Sterowanie jest precyzyjne i responsywne, chociaż do celowania analogiem trzeba się przyzwyczaić, z kolei rozmieszczenie przycisków jest dość intuicyjne. Problemy mogą występować jednak w trakcie najbardziej intensywnych potyczek, gdy konieczna będzie szybka reakcja na zbliżające się zastępy wrogów. Tutaj już niestety pomoże tylko świetny refleks, albo zwiększenie czułości gałek, które też nie jest jednak doskonałe, bo przy jej regulacji ucierpieć może nasza celność.
W kwestii wad muszę wspomnieć jeszcze o punktach spawnu przeciwników. Wchodząc czasami za szybko do niektórych lokacji wrogowie mogą zmaterializować się znikąd na naszych oczach. Psuje to nieco immersję, a także okazjonalnie znacznie zwiększa trudność toczonych potyczek. Parę razy dostałem też pociskiem zmierzającym do mnie zza ekranu, ale było to na tyle sporadyczne, że być może była to kwestia złego ustawienia przeze mnie kamery, która sama z siebie działa na szczęście poprawnie i nie utrudnia nawigacji po świecie gry.
Strona techniczna
Miłą informacją na pewno będzie fakt, że SlavicPunk: Oldtimer działa na PlayStation 5 całkiem dobrze. O przyjemnej grze na padzie już wspomniałem i chociaż produkcja ta nie wspiera haptyki dostępnej w DualSens, to nie jest to jakiś wielki problem dla mnie, gdyż podstawowe sterowanie sprawuje się bardzo dobrze. To co dla mnie się liczy to wydajność i na tej płaszczyźnie Red Square Games raczej dowiozło, chociaż tu i tam paru rzeczy można się przyczepić.
SlavicPunk: Oldtimer na PS5 śmiga w 60 klatkach na sekundę, z okazjonalnymi spadkami, lecz te zdarzają się raczej tylko w czasie eksploracji w spokojnych momentach opowieści i są one na szczęście dość marginalne. Sama gra na konsoli Sony odpala się w dosłownie 5 sekund, a zapisy wczytują w około 3 sekundy, co jest wynikiem znakomitym i na pewno dobrą informacją dla masochistów, którzy zdecydują się na wyższy poziom trudności, bowiem o śmierć jest tu bardzo łatwo.
Niestety, zdarzają się tu sporadyczne problemy z doczytywaniem tekstur lub postaci, a wczytanie save’a z połowy misji może wywołać inny kłopot, gdy skrypt nie załapał, w którym momencie misji jesteśmy w momencie wykonywania autosave’a. Co ciekawe, błąd ten zdaje się występować tylko po wyjściu z gry w czasie misji. Zazwyczaj pomaga w tej sytuacji cofnięcie się parę kroków za miejscem, gdzie zaczęliśmy, co triggeruje skrypt, a misja odpala się dalej bez problemu. Warto pamiętać, że mowa tu o wersji przedpremierowej gry, więc można mieć nadzieję, że twórcy poradzą sobie z tym problemem na premierę.
Polska produkcja nie wygląda może wybitnie, a tekstury pamiętają początki konsol ubiegłej generacji, ale za to projekty lokacji są dobre, oświetlenie jest niezłe, a sam design świata robi robotę. Czuć tu bardzo nietypowe, ale niezwykle ciekawe połączenie klimatów cyberpunka ze wschodnim dorobkiem kulturowym. Oryginalności twórcom w tym zakresie nie mogę odmówić, bo podobnego tytułu raczej nie miałem przyjemności ogrywać.
Prostota, ale dobrze wykonana
SlavicPunk: Oldtimer nie sili się na zawiłe wątki fabularne, wartkie rozważania filozoficzne czy głęboką rozgrywkę wymagającą wiele godzin na jej opanowanie. Jest to tytuł na wskroś prosty, niepozbawiony szeregu błędów, ale bardzo przyjemny, oryginalny i całkiem wciągający. Nie spodziewałem się tego po pierwszych parunastu minutach, ale grę połknąłem na dosłownie parę posiedzeń. Ukończyłem ją na średnim poziomie trudności w niecałe 5 godzin nieśpiesznej rozgrywki i bawiłem się naprawdę dobrze. Rodzime Red Square Games wykonało tu kawał naprawdę dobrej roboty i liczę na to, że zaproponują nam w przyszłości bardziej rozbudowaną grę w tym uniwersum.
Opublikuj komentarz