×

South of Midnight – RECENZJA. Melancholijna baśń o bólu, rodzinie i magii Południa

South of Midnight – RECENZJA. Melancholijna baśń o bólu, rodzinie i magii Południa

South of Midnight, najnowsza produkcja studia Compulsion Games, znanego wcześniej z We Happy Few, nie przypomina typowych gier akcji klasy AAA. Zamiast stawiać na bombastyczne widowisko, twórcy zdecydowali się snuć opowieść głęboko zakorzenioną w południowym folklorze Stanów Zjednoczonych, zabarwioną gotycką atmosferą, nostalgią i duchowym dziedzictwem regionu. To tytuł, który nie boi się zaglądać w duszę swoich bohaterów – zarówno ludzi, jak i mitów – i stawiać przed graczem pytania o to, jak radzimy sobie z bólem, winą i naszym dziedzictwem.

Fabuła: Poszukiwanie matki, tożsamości i sensu egzystencji?

Gracz wciela się w Hazel Flood, nastolatkę z miasteczka Prospero w głębi amerykańskiego Południa. Jej spokojne życie zostaje przerwane, gdy niszczycielski huragan porywa jej matkę, wraz z całym dobytkiem rodziny. Podczas tej tragedii Hazel odkrywa w sobie niezwykłe moce. Okazuje się, że jest Tkaczką – osobą zdolną do manipulacji Wielką Tkaniną, metafizyczną strukturą łączącą życie, wspomnienia i ból.

To, co początkowo wydaje się osobistą misją ratunkową, szybko zamienia się w znacznie większą podróż – nie tylko przez rozlewiska, mokradła i lasy, lecz także duchową wyprawę w głąb przeszłości i siebie. Hazel wędruje przez tereny spustoszone nie tylko przez żywioł, lecz także przez emocjonalne i społeczne traumy odkrywając duchy minionej epoki, tajemnice sąsiadów i upiory uplecione z żalu, winy i przemocy.

Scenariusz gry skupia się na wątkach rodzinnych, grzechach przodków, wybaczeniu i wspólnocie. Nie jest to historia z łatwymi odpowiedziami. Spotykamy zjawiska inspirowane lokalnymi legendami – od Rougarou po Hugging Molly – a każda z tych istot nosi w sobie echa czyjegoś cierpienia. Walka z nimi to nie tylko mechaniczna potyczka, ale również akt empatii i próba zrozumienia.

South of Midnight review | VGC

Świat przedstawiony: Południe jakiego nie znacie

Jednym z największych osiągnięć South of Midnight jest sposób, w jaki przedstawiono amerykańskie Południe. Nie jest to uproszczony obraz znany z hollywoodzkich stereotypów. Compulsion Games pokazuje miejsce pełne sprzeczności – piękna i brutalności, religijności i magii, rodzinnego ciepła i historycznego bólu.

Prospero i jego okolice to przestrzenie pełne detali: wilgotne lasy, podtopione chaty, rozpadające się miasteczka z widocznymi śladami systemowej niesprawiedliwości. Gra porusza tematy niewolniczego dziedzictwa i segregacji rasowej, ale nie eksploruje ich w sposób dosłowny, a raczej za pomocą symboli, niedopowiedzeń, listów i duchów.

Największym atutem świata gry jest jego autentyczność – nie tylko wizualna, ale również dźwiękowa. Akcenty, zwroty językowe, przekomarzania bohaterów – wszystko to składa się na portret regionu, którego nie da się zamknąć w jednej kliszy. To miejsce, w którym zanikają granice między rzeczywistością a magią nie dlatego, że tak mówi rozgrywka, ale dlatego, że taka jest natura folklorystycznej narracji. Twórcy poczynili wiele przygotowań, aby nadać głębi swojej historii – od dokładnej dokumentacji prawdziwego Południa, przez zaangażowanie specjalisty w dziedzinie folkloru, aż po współpracę z prawdziwymi bajkopisarzami. Wszystko po to, aby tchnąć życie w swoją produkcję.

South of Midnight: The Final Preview

Styl wizualny i dźwiękowy: malowana baśń i pieśń duszy

South of Midnight zachwyca pod względem artystycznym. Stylizowana grafika, inspirowana techniką poklatkową, nadaje cutscenom charakteru animacji lalkowej – surowej, ale pięknej. Ten efekt można wyłączyć, lecz warto spędzić z nim choć chwilę – doskonale kontrastuje z realistycznymi teksturami świata, który, co tu dużo mówić, jest przepiękny.

Ścieżka dźwiękowa skomponowana przez Oliviera Derivière’a, znanego m.in. z A Plague Tale, to absolutne mistrzostwo. Blues, jazz, spirituals, folk – każdy rozdział gry ma swój motyw muzyczny, który ewoluuje wraz z narracją. Pieśni stają się częścią opowieści – wprowadzają nas w historię bohaterów, komentują wydarzenia, wzmacniają emocje. Fragmenty śpiewane przez dziecięce chóry potrafią porządnie chwytać za serce, inne – poderwać do walki. To jedna z najlepszych ścieżek dźwiękowych, jakie pojawiły się w grach w ostatnich latach. Całość zamyka się aż w trzech albumach: od ścieżki dźwiękowej, przez autorskie piosenki stworzone specjalnie na potrzeby gry, aż po tzw. jam session – improwizowane, zbiorowe muzykowanie, które towarzyszy eksploracji cudownych mokradeł Luizjany.

South of Midnight - Review 2025 - PCMag UK

Zobacz również: Dresscode w Krypcie 47, czyli wywiad z Lechem Witoldem Nowakiem

Rozgrywka: prosta forma, skomplikowane emocje

Jeśli chodzi o mechanikę, South of Midnight nie zaskakuje nowatorskimi rozwiązaniami. To klasyczna gra akcji z elementami platformowymi i eksploracyjnymi. Ścieżka gracza jest liniowa, ale zachęca do krótkich zejść z głównego toru, gdzie można znaleźć fragmenty historii lub ulepszenia postaci.

Hazel korzysta z magicznych umiejętności: może przyciągać się do wyznaczonych punktów, zamieniać duchowe obiekty w fizyczne, przyzywać swojego lalkowego towarzysza do interakcji z otoczeniem, a także odpychać obiekty lub wrogów. Platforming przypomina ten z gier z epoki PS2 – funkcjonalny, ale niespecjalnie emocjonujący. Dopiero w późniejszych rozdziałach poziomy zaczynają wykorzystywać pełnię arsenału bohaterki i stają się nieco bardziej wymagające.

Walka opiera się na dość prostym systemie ciosów, uników i zdolności specjalnych. Niestety – jest to aspekt gry, który budzi najwięcej zastrzeżeń. Areny walk są schematyczne, a przeciwnicy – mimo wizualnej różnorodności – szybko stają się przewidywalni. Co gorsza, system „odplątywania” wrogów, który służy leczeniu i skracaniu czasu odnowienia zdolności, często prowadzi do dezorientacji kamery. Starcia bywają nużące, zwłaszcza w środkowej części kampanii. Pojawia się kilku bossów, którzy – jak to w tego typu grach bywa – mają swoje fazy i specjalne ataki. Historia jest intrygująca i nie nudzi, szczególnie, że całość można przejść w 10-12 godzin w zależności od poziomu trudności. Gdyby jednak ktoś miał trudności z klawiszową akrobatyką – twórcy zadbali o możliwość całkowitego pominięcia walki – to ewidentnie ukłon dla tych, którzy chcą skupić się wyłącznie na opowieści.

Podczas rozgrywki połowę czasu spędziłem na padzie – na początku trudno było przyzwyczaić się do konieczności używania niemal wszystkich przycisków w trakcie walk. Każda umiejętność ma przypisany własny klawisz, a ich kombinacje tworzą ciekawe efekty. Klawiatura natomiast często łapała opóźnienia, a jej responsywność pozostawiała wiele do życzenia.

South of Midnight to ciekawie zapowiadająca się gra od twórców We Happy Few oraz Contrast | MiastoGier.pl

Motywy, znaczenie, siła przekazu

Największą siłą gry jest jednak jej serce – czułość, z jaką opowiada o rodzinie, traumie, wybaczeniu i empatii. Hazel nie jest wojowniczką z przypadku – to dziewczyna, która uczy się słuchać duchów i fizycznych towarzyszy, próbując zrozumieć, dlaczego ludzie ranią siebie nawzajem i jak można to naprawić. Symbolika tkania, nici i rozplątywania traum ma swoją wagę – staje się sposobem na leczenie nie tylko innych, ale i siebie.

Gra nie boi się trudnych tematów: przemocy domowej, opuszczenia, ubóstwa, uprzedzeń. A jednak w całym tym bólu tli się nadzieja – przekonanie, że ktoś, kto przeżył cierpienie, może pomóc innym. I że wspólnota, choć krucha, daje siłę. W tym sensie South of Midnight przypomina duchowego spadkobiercę gier takich jak Psychonauts 2 czy Alice: Madness Returns – nie dla mechaniki, ale dla emocji.  Klimatem można ten tytuł umieścić gdzieś pomiędzy The Spiderwick Chronicles, GreedFall a Kena: Bridge of Spirits. Czuję, że to może być czarny koń… a właściwie: perła tego roku.

South of Midnight' Review: Black Girl Magic

Podsumowanie: opowieść, która zostaje z Tobą na dłużej

South of Midnight to gra, która wciąga nie tempem, ale tonem. To nie hit sezonu – to szept opowieści przy ognisku, pieśń z południowej werandy, duch, który nawiedza nie po to, by straszyć, ale by zostać wysłuchanym.

Tak – rozgrywka bywa nużąca, walka monotonna, a zagadki zbyt proste. Ale w zamian dostajemy coś, czego współczesnym grom często brakuje: prawdziwą empatię. Niezwykłą atmosferę. Bohaterkę, której los nie jest nam obojętny. Świat, który chce się zrozumieć. Muzykę, która zostaje w duszy.

Nie ma tu na siłę wciskanych motywów ani narracji podporządkowanej konkretnej ideologii. Opowieść – choć porusza różnorodne wątki – pozostaje wierna konkretnym (gotyckim) motywom tzw. Southern Gothic, reprezentowanym przez takich autorów jak Barry Hannah, Joe R. Lansdale, Helen Ellis czy Cherie Priest.

Zobacz również: Reignbreaker – RECENZJA. Steampunkowa zemsta w świecie roguelike

Jeśli jesteście gotowi na grę, która bardziej porusza niż ekscytuje, bardziej opowiada niż wyzywa, bardziej tka niż rozcina – South of Midnight może być dla was jak powrót do miejsca, którego nie znacie, ale w którym czujecie się jak w domu.

Ocena: 8/10